Desery z ciecierzycy i twarogu - Nature Line (TESCO)
Wybrałyśmy się do Tesco po bardzo długiej przerwie w
odwiedzaniu tego marketu. Jakoś nigdy szczególnie nic ciekawego tam nie
kupowałyśmy, a że sklep jest ogromny to nie chce nam się po nim chodzić bez
celu. Jednak już od jakiegoś czasu Natalie zachwyca się nowym spożywczym vege
działem, gdzie można kupić bardzo dobre i tanie pasty kanapkowe. Dodatkowo
zupełnie niespodziewanie w nasze ręce trafiły intrygujące kubeczki zawierające
desery z ciecierzycy słodzone miodem w trzech wersjach smakowych (z ananasem,
kakao i straciatella). Wybrałyśmy z ciekawości dwa pierwsze smaki nie wiedząc
co w tym momencie czynimy…
Nazwa:
Deser z ciecierzycy i twarogu: ananas lub kakao
Firma:
Koro – Nature Line
Skład:
Z ananasem – pasta z ciecierzycy 37,5%
(suszona ciecierzyca 43,92%, pitna woda 56,08%), twaróg kremowy 37,5%, miód
pszczeli 15%, suszony ananas napęczniały 10% [suszony ananas 19% (cukier
trzcinowy, mąka ryżowa, regulator kwasowości: kwas cytrynowy) pitna woda 10%]
Z kakao – pasta z ciecierzycy 40,4%
(suszona ciecierzyca 43,92%, pitna woda 56,08%), twaróg kremowy 40,4%, miód
pszczeli 16,2%, proszek kakaowy o obniżonej zawartości tłuszczu 3%.
Masa netto: 150g
Wartości odżywcze:
Z ananasem - 100g/ 182 kcal, tłuszcz – 2,4g w
tym kwasy tłuszczowe nasycone – 0,3g, węglowodany – 33,9g w tym cukry – 26,7g,
błonnik – 3,7g, białko – 6,2g, sól – 0,1g
Z kakao - 100g/ 178 kcal, tłuszcz – 4,3g w
tym kwasy tłuszczowe nasycone – 1,3g, węglowodany – 26,3g w tym cukry – 15,6g,
błonnik – 4,2g, białko – 8,5g, sól – 0,1g
Informacje dodatkowe: bez glutenu, bez konserwantów, źródło błonnika i białka
Sklep:
Tesco
Cena:
3,99 zł
Nasza opinia
Wygląd i smak:
Z ananasem – W środku zastałyśmy widok
typowego surowego ciasta z ciecierzycy jaki robimy bardzo często na muffiny.
Zapach również kojarzy nam się z tą surową masą i w ogóle nie czujemy ananasa
ani miodu. Struktura jest piaskowa, a dokładniej to nabiera się na łyżeczkę jak
mokry, zbity piach. Pierwsze co nasze kubki smakowe odczytują po spróbowaniu to
wyraźny smak ciecierzycy i …. niczego więcej. Właściwie jest to typowy
zmielony groch, którego lekko posłodzono miodem. Cząstki ananasa są małe,
sprężyste ale jakby mało ananasowe, takie mdłe. Według nas nic większego oprócz
przegryzki nie wnoszą do całości. Podobno do stworzenia tego „deseru” użyto
twarogu. Nawet jeśli tak, to ciecierzyca jest tutaj tak dominująca, że żadnego
twarogowego akcentu (no może poza lekkim kwaskiem) nie czuć.
Z kakao – Po otwarciu wieczka przywitały
nas na powierzchni małe plamki, które wprawiły nas w konsternację. Same nie
wiedziałyśmy czy są one wytrąconym tłuszczem czy nalotem pleśni. Zapach był co
prawda bardzo gorzki ale nie wyczułyśmy żadnego spleśniałego odoru. Dlatego
postanowiłyśmy chociaż go spróbować a nie oceniać tylko po wyglądzie ;) I to
był błąd… Wystarczyła tylko odrobina ale wystarczyła nam ona aby stwierdzić, że
to „coś” jest po prostu niejadalne! Jednak problem polega na tym, że my nadal
nie wiemy czy ten produkt był zepsuty czy nie. Jedyne co możemy opisać to
strukturę jakby mokrego piasku, a w smaku poza ciecierzycą i silną goryczą nie
wyczułyśmy niczego. Ani słodyczy miodu, ani kwasku twarogu czy chociażby cienia
czekoladowości.
Podsumowanie: Jesteśmy nieco skołowane, ponieważ tych produktów nie
nazwałybyśmy deserami. Tak naprawdę to w ogóle nie wiemy jak je nazwać. Według
nas ananasowa wersja to surowe ciasto, które mogłoby stanowić bazę pod
placuszki a kakaowa opcja najlepiej polecamy nie ruszać. Czy wersja
straciatella wypadłaby lepiej? Sądzimy, że nie
i nie mamy zamiaru tego sprawdzać.
Jeżeli
ktoś jadł te produkty to prosimy o napisanie parę słów spostrzeżeń na ich
temat, ponieważ może faktycznie trafiły nam się jakieś felerne wersje?
Z
ananasem
Ocena:
2 pandy
Z
kakao
Ocena:
1 panda
Nie widziałam ich w moim Tesco i wiem, że nie warto - zreszta i tak można zrobić samemu ;P
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu kupiłam ten z kakao i po dwóch łyżeczkach sobie darowałam - wyrzuciłam, a jestem osobą, którą straszliwie irytuje marnowanie jedzenia, staram się nic nie wyrzucać itp. Mdłe paskudztwo.
OdpowiedzUsuńMy tylko ananasowy dojadłyśmy do końca ale odbijał nam się cały dzień :/
UsuńO nieee, czemu czekoladowy wam się taki trafił :/ Ewidentnie spleśniały, a mogę poręczyć że dla mnie był bardzo dobry :c
OdpowiedzUsuńW takim razie musiałyśmy już taki kupić, bo u nas był przechowywany prawidłowo a nawet datę ważności miał jeszcze długą.
Usuńojej... jakos sama idea tego wyrobu nie brzmi zachecajaco. Wiem, ze robi sie babeczki z fasoli i ciecierzycy, uwielbiam nawet ciasto ciecierzycowe, ktore chyba Wam sie podobalo na moim kanale. Ale tego typu deser... no nie
OdpowiedzUsuńMy też jak pieczemy babeczki z ciecierzycy czy ciasteczka to zawsze więcej masy robimy, bo połowę zjemy zanim trafią do piekarnika :D
UsuńCieciorke bardzo lubię, ale na te desery chyba bym sie nie skusiła, jakos nieapetycznie wygladają
OdpowiedzUsuńNo niestety, nie wszystkie pomysły mogą być udane. Dobrze, że się nie zatrułyście :/:)
OdpowiedzUsuńNa szczęście za mało zjadłyśmy (bo tego kakaowego tylko na czubek łyżeczki) żeby się zatruć :D Nie wiemy za jakie grzechy musiałybyśmy to w siebie wciskać :D
UsuńFaktycznie, dziwne te plamki na deserze kakaowym. Chyba raczej będę omijać te produkty. Dzięki i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńoryginalne deserki;)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy odważyłabym się tego spróbować, chyba jednak nie.
OdpowiedzUsuńNie pod drodze mi do Tesco, ale parę tygodni temu nadarzyła się okazja. Cieciorków nie zauważyłam ;), natomiast były pasty kanapkowe, fajne, wegetariańskie, trzymane w lodówkach i smakowała mi jedna z nich. Nazwy nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńMy też zaopatrzyłyśmy się w wegetariańskie pasty! :D Recenzja dwóch smaków też pojawi się na blogu :D Ale już możemy zdradzić, że najbardziej smakowała nam farmerska z wędzonym tofu <3
UsuńA zapowiadało się tak ciekawie... :/ Nie widziałam wcześniej tych produktów i dobrze, że o tym napisałyście - będę wiedziała, żeby trzymać się od nich z daleka :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdziły. W dodatku wyglądają bardzo nieapetycznie. Szkoda, bo deserki na bazie ciecierzycy mają potencjał. Nie kupiłabym ich. Lepiej zrobić podobny samemu w domku ewentualnie. Pozdrowionka serdeczne! :)
OdpowiedzUsuńWidziałam je i duzo razy zastanawiałam sie,czy je kupic-wszyscy odradzali,wiec nie tylko wy je tak odebraliście XD
OdpowiedzUsuń"wszyscy odradzali" cóż wygląda na to, że jesteś mądrzejsza od nas i najpierw zasięgnęłaś opinii innych xD My kupowałyśmy na spontanie :D
UsuńCzyli nic nie tracę nie kupując ich :D Jak widzę deser z ciecierzycy, to wolałabym, żeby twarogu już w nim nie było i jakoś tak nie kuszą mnie wcale :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ten twaróg też nas zdziwił, bo mogliby pójść w wegańską stronę mocy... Choć nie... lepiej niech w ogóle nie idą w tego typu desery :P
UsuńŚmieszna nazwa ^.^
OdpowiedzUsuńHahahahahaha :D Ale mnie ta kakaowa obrzydziła, brawa za odwagę! ;)
OdpowiedzUsuńGdybyś nas wtedy widziała... wzajemnie siebie namawiałyśmy, która pierwsza ma spróbować xD Monika okazała się być tą odważną :D
UsuńPierwszy raz widzę tego typu desery, ale raczej bym się nie skusiła :)
OdpowiedzUsuńTo serio wygląda jak pleśń :/ masakra i ohyda.
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl ale ekstra deser no bo ciecierzyce uwielbiam,ale faktycznie to w kakao wygląda jak pleśń. eee już tak fajnie nie jest.Nie zjadła bym
OdpowiedzUsuńUwielbiam "hummusowe" produkty, ale tego bym nie tknęła po Waszej recenzji :D
OdpowiedzUsuńKonsystencja jak dla mnie wygląda tragicznie! :) Nie skuszę się, o nie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
OdpowiedzUsuńgratuluję odwagi, ja na pewno tego czekoladowego bym już nie tknęła:(
OdpowiedzUsuńJak widać lubimy życie na krawędzi :D
UsuńNo nie wiem czy odpowiadałoby mi połączenie ciecierzycy z ananasem i miodem. W ogóle wolę ją raczej w wytrawnych potrawach.
OdpowiedzUsuńwspółczuje przykrych doświadczeń smakowych... niestety, producenci w pogoni za modą wymyślają co raz to nowe produkty. Te dobre znajdą swoich wielbicieli, a te niejadalne po prostu znikną po jakimś czasie:)
OdpowiedzUsuńTo fakt, ale ten deserek miał potencjał, bo często robimy takie podobne w domu i co prawda są specyficzne na swój sposób ale z odpowiednimi dodatkami nam bardzo smakują. Tutaj też mogłoby tak być gdyby popracowali bardziej nad wykonaniem :/
UsuńA miałam nadzieję, że ananasowa wersja okaże się bardzo dobra :P
OdpowiedzUsuńByłam ich ciekawa, ale niestety skład i tak nie dla mnie. Dzięki Wam już nie będzie mnie do tego ciągnęło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Dobrze wiedzieć, że nie warto na nie polować :P W Tesco rzadko bywam i tak, więc wiem, że nie ma sensu tam specjalnie po to jechać. Chociaż ciekawa jestem tego kakaowego - może faktycznie trafił Wam się zepsuty? Tak czy siak, lepiej jest samemu taki "hummus" zrobić - i nie omieszkam przetestować :P
OdpowiedzUsuńChyba jednak był zepsuty... Ale nawet gdyby okazał się pierwszej świeżości podejrzewamy, że nie zachwyciłby nas :/
UsuńDo Tesco będziemy jeździć po wege pasty kanapkowe :D Ich recenzja też się pojawi <3
Nie wyglądają zachęcająco:/
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się konsystencja :(
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tytułu już się ucieszyłam, że w Tesco są zdrowe rzeczy ale potem jak zobaczyłam ocenę to zwątpiłam :P
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Nie próbowałam i po przeczytaniu Waszej recenzji nie zamierzam. Lubię takie posty :)
OdpowiedzUsuńHaha tak myślałyśmy, że posty ze skrajnymi ocenami najbardziej intrygują :D
UsuńZdecydowanie wolę domowe wersję takich delicji :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam je w Tesco i się zastanawiałam czy to na pewno jest dobre, ale z pomocą przyszła mi koleżanka, która powiedziała, że stanowczo odradza, smak nieciekawy i tak jak napisałyście - miało się wrażenie jakby "deser" był surowy (?)
OdpowiedzUsuńKurczę, że też my nie miałyśmy obok takiej pomocnej koleżanki :D Emocji byłoby mniej i więcej pieniędzy w portfelu :P A i tak dobrze, że nie kupiłyśmy jeszcze trzeciej wersji! :D
UsuńDla mnie to dziwne połączenie.
OdpowiedzUsuńa ja Tesco lubię i mam u siebie bardzo bardzo duże, tylko że ja uwielbiam łazić między sektorami i patrzeć, przekładać odkładać i szukać nie wiadomo czego:) Już nie mogę się doczekać jak przyjadę do Plski i wpadnę na Tesco w poszukiwaniu nowości, które na pewno przez ostatnie pół roku mojej nieobecności się pojawiły. Dzięki Wam wiem, żeby cieciorka nie ruszać- sama zrobiłam sobie kiedyś krem czekoladowy z ciecierzycy i był genialy więc nie muszę gupować gotowych:)
OdpowiedzUsuńMy lubimy duże markety typu Lidl czy Intermarche ale takie giganty jak niejedne Tesco czy Kauflandy nas męczą :P
UsuńZdecydowanie zostań przy domowych deserach z ciecierzycy :D
Niska ocena, więc nie czuję się zachęcona, choć, to dziwnie zabrzmi, nigdy chyba jeszcze nie jadłam ciecierzycy i z tego powodu wypróbowałabym;)
OdpowiedzUsuńNa te "deserki" z pewnością się nie skuszę. A co do samego Tesco... nie znoszę robić tam zakupów, a niestety jestem do tego bardzo często zmuszona, bo to jedyny sklep (oprócz żabki), który mam obok siebie... kolejne są oddalone o min. 1,5 km. A to bez samochodu nie jest takie proste... Wędlina obślizgła, mięso śmierdzące... tylko pod lampami wygląda jako tako...
OdpowiedzUsuńMy za rzadko robimy tam zakupy żeby mieć podobne spostrzeżenia. Jedynie co, to nie lubimy jeszcze Carrefoura, bo strasznie oszukują na cenach :/
UsuńOj chyba to coś nie dla mnie
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że wypadną, aż tak słabo. Wersja z ananasem w ogóle mnie nie kusiła, ale na tą z kakao miałam już ochotę. Teraz jednak wiem, że jednak nie uraczę się takim deserem by nie rozdrażnić moich kubków smakowych ;)
OdpowiedzUsuńJa jadłam wersja kakaowa, nie zachwyciła mnie ale nie była gorzka i nie miała tego dziwnego nalotu :o szkoda że nie wyrzucilyscie, pleśń jest niebezpieczna...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że od razu po spróbowaniu wyrzuciłyśmy całość do kosza :D Nie wiemy za jakie grzechy musiałybyśmy się tak katować :D
UsuńZ drugiej strony to w realu nie wyglądało na pleśń, nie było "włochate" ani nie miało specyficznego zapachu. Bardziej przypominało ścięty tłuszcz i tylko dlatego odważyłyśmy się to spróbować :D
UsuńWidziałam je w Tesco, ale nie spodobały mi się z wyglądu więc nie kupowałam. I coś czuję, że dobrze zrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńGdy zaczęłam czytać post już żałowałam, że w moim mieście tesco nie oferuje takich nowości. Dzięki za ostrzeżenie, jakbym zobaczyła je na sklepowych półkach na pewno wzięłabym je do koszyka. Sądzę, że ten z kakao jest spleśniały. Chociaż nawet bez pleśni jest pewnie słaby w smaku. Mam nadzieję,że jakoś ulepszą te deserki, bo pomysł naprawdę ciekawy.
OdpowiedzUsuńNazwa deserku lekko mnie przeraża i po waszej recenzji raczej nie mam ochoty go próbować;P
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ten kakaowy jest spleśniały. Pleśń wcale nie musi mieć jakiegoś dotkliwego zapachu, więc na węch bym deserku nie brała.
OdpowiedzUsuńA ja o nich marzyłam (i nadal mam chrapkę), ale na złośc u mnie nie ma :/
OdpowiedzUsuńJak dla mnie ten kakaowy ewidentnie jest popsuty więc może dlatego takie miałyście odczucia?
Być może, jednak jak widać wersja ananasowa też tyłka nam nie urwała i maksymalnie doszłaby mu jedna panda :D
UsuńCieciorkę chętnie jadam, zarówno w pastach do kanapek czy bardziej na słodko w deserach. Ale wygląd tych z Tesco po zdjęciu wieczka jakoś mnie nie przekonuje... Jak dla mnie to one bardziej na smarowidło kanapkowe wyglądają niż jakikolwiek deser...
OdpowiedzUsuńW sumie ta oporna konsystencja faktycznie na smarowidło bardziej się nadaje, ale mimo wszystko wolimy już suchy chleb xD
UsuńOkropnie to wygląda. Tłuszcz czy pleśń i tak odrzuca :/ Sandra :))
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad ich kupnem, to będę wiedzieć że nie warto :)
OdpowiedzUsuńCieciorek... chyba nie kupiłabym czegoś takiego.
OdpowiedzUsuńNie odważyłabym się nawet tknąć kakaowej wersji. Na widok tych plamek kubek od razy by poleciał do kosza. Jestem pod wrażeniem waszej odwagi/szaleństwa.
OdpowiedzUsuńI tak bym tego nie kupiła bo białostockie sklepy Tesco są tak małe, że połowy asortymentu nie ma.
nom wygladają dość dziwnie heheh
OdpowiedzUsuńJa rozumiem zdrowie i w ogóle, ale deser to ma być deser. Słodki, najlepiej z czekoladą i bitą śmietaną, taką prawdziwą, a nie z puszki. Jeśli smakowały tak, jak wyglądają, to podziwiam odwagę, że spróbowałyście. Ja bym nie tknęła.
OdpowiedzUsuńProdukt intrygujący. Szkoda, że niesmaczny. Choć pamiętam, jak zrobiłam placuszki na słodko na mące z ciecierzycy, to też jakoś mi smak nie pasował. Cieciorka i słodycz do siebie nie pasują.
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że to będzie jakaś alternatywa dla mnie jako osoby lubiącej słodkości, ale widzę, że porażka na całej linii :( Też by mnie zmartwiły te białe kropki na wersji czekoladowej :(
OdpowiedzUsuńOstatnio próbowałam ten z kakao i bardzo mi smakował, aż mam zamiar zrobić sobie mały zapas tego deseru. Wasz ewidentnie był zepsuty, na moim nie było żadnych plam. Polecam spróbować :)
OdpowiedzUsuńSandra
Dzięki za info ale niestety nasza koleżanka kupiła też te deserki (po jakimś dłuższym czasie od naszej recenzji) i również kakaowy tak wyglądał. Może jest podatny na złe przechowywanie albo coś w tym stylu. Nie zmienia to faktu, że pierwszy również nam nie smakował mimo, że był w dobrym stanie ale może kiedyś kupimy go aby zweryfikować nasze smaki :)
UsuńPrzed chwilą zjadłem ten ananasowy i bardzo mi smakował. Ale mój był jakiś taki "luźniejszy". Jak dla mnie najbardziej wyczuwalny był miód. A w składzie tam gdzie napisałyście 19% u mnie jest 90%
OdpowiedzUsuńRecenzja jest już troszkę stara, więc może faktycznie zmienili recepturę ;) Większa ilość miodu mogła być powodem co do luźniejszej struktury. Ale naprawdę aż 90%? To już raczej deser miodowy z dodatkiem ciecierzycy xD Ale cieszymy się, że Tobie smakowało :D
UsuńJa jadłam dzisiaj anananasowy i był meeega słodki, głównie było czuc mió a nie ciecierzycę :)
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie została zmieniona receptura i to może na lepsze ;) Może kiedyś się na ich nową wersję skusimy dla porównania :)
Usuń