Kasztany jadalne - Solida Food
Pieczone kasztany smakują nam i to
bardzo ale pod warunkiem, że w markecie nie dostaniemy jakiegoś szajsu, który
po upieczeniu nie nadaje się do niczego, gdyż raz - nie da się tego obrać, dwa
- jest wysuszone i twarde jak kamień, trzy - śmierdzi starą piwnicą czy jak kto
woli... myszami. Bardzo trudno jest dostać kasztany idealne, a szczególnie
takie, które jadłyśmy kilka razy w tym roku na wrocławskim jarmarku
(pyszności). Dlatego myślałyśmy, że trafiła nam się cudowna okazja, kiedy
zobaczyłyśmy tą paczkę gotowanych na parze kasztanów. Oczekiwałyśmy samych
delikatesów...
Nazwa: Kasztany jadalne ekologiczne
Dystrybutor: Solida Food
Skład: kasztany jadalne gotowane na parze.
Masa netto: 100g
Wartości odżywcze: 100g/170 kcal, tłuszcz – 1,5g w
tym kwasy tłuszczowe nasycone – 0,2g, węglowodany – 34,8g w tym cukry – 10,8g,
błonnik - 3,0g, białko – 4,1g, sód – 0,63mg, wapń - 19,5mg, witamina C -
23,3mg, fosfor - 75,23mg, żelazo - 1,05mg, cynk - 0,56mg, selen - 0,0016mg
Informacje dodatkowe: produkt ekologiczny
Sklep: eko sklepy, zdrowa krowa
Cena: 7,80zł
Nasza opinia
Wygląd: Opakowanie aż do nas krzyczy
"spójrz na mnie!", "zobacz jakie jestem kolorowe!" i
"popatrz jaką mam słodką pandę w lewym rogu!". Kto by ich nie kupił
po czymś takim? No właśnie :D W środku mamy aż 9 (!) kasztanów w skorupkach,
które były poprzecinane na środku i bardzo łatwo odrywało się skorupkę. Lekko
mokre między warstwami, czyli na szczęście suche nie będą.
Smak: Zapach jest mało wyraźny, nieco kwaskowy. Po przełamaniu
widzimy beżowy środek i z ciemnymi przebarwieniami. Struktura jest typowa dla
kasztanów czyli jakby ziemniaczana, mączysta. W smaku czujemy delikatną słodycz
typową dla słodkich ziemniaków, po chwili dociera do nas kwaśna nuta, która na
początku niby nie przeszkadza. Jednak z czasem staje się mdląca przynosząc ze
sobą sfermentowany aromat. Mogłoby się na początku wydawać, że 9 kasztanów to
malutko, ale kiedy każda z nas zjadła po cztery stwierdziłyśmy, że to i tak
było za dużo :P
Podsumowanie: Mamy mieszane uczucia. Niby na
początku mimo tego specyficznego słodko-kwaśnego posmaku smakowały nam. Lecz
później wszystko poszło w tą gorszą stronę. Dlatego wystawiamy po prostu 3
pandy i albo ktoś je polubi albo wręcz przeciwnie. Uważamy, że to była fajna
ciekawostka i cieszymy się zarazem, że jednak nie zdecydowałyśmy się na
kupienie całego słoika z kasztanami za ponad 30zł :P
Budyń makowy na napoju gryczanym podany z kasztanami |
Ocena: 3 pandy
Ja zawsze nacinam kasztany, piekę i jak popękają, dopiero obieram. Nigdy nie kupowałam gotowych i zawsze byłam ich ciekawa, ale właśnie bałam się, że mogą mieć dziwny posmak, jak prawie wszystko co kupuje się gotowe. Chociaż muszę przyznać, że gdybym zobaczyła kasztany kandyzowane, to bym chyba nie mogła się powstrzymać - marzę o takich zawsze przed Bożym Narodzeniem - jak gdzieś wynajdziecie w dobrej cenie, dajcie znać ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście też tak przygotowujemy kasztany w piekarniku ;)
UsuńKasztany kandyzowane to dla nas nowość, nigdy nawet o nich nie słyszałyśmy i nigdzie nie widziałyśmy :P
Lubię kasztany, ale najwięcej przyjemności sprawia mi chyba to "bawienie się" z nimi - nacinanie, pieczenie itp., więc produkt raczej nie dla mnie. Nie wiedziałam nawet, że takie coś robią. :P
OdpowiedzUsuńKupilam kasztany jadalne raz w zyciu i juz sie do nich uprzedzilam, bo polowa tych, ktore kupilam byky splesniale, a duga polowa jak upieklam, to twarda i nie smaczna :( chyba poznac ich prawdziwa nature nie mi dane... :(
OdpowiedzUsuńNiestety takie też nam się zdarzyły, więc teraz jesteśmy bardzo ostrożne pod tym względem, ale rodzice kupują bez zastanowienia i często połowa jest nie do zjedzenia :/
UsuńByło trzeba mówić - poszedłbym do parku, zebrał dla Was worek kasztanów i pogotował na parze. Na pewno trójkę byście też dali, no i za darmo. :)
OdpowiedzUsuńHaha gdyby takie kasztany były jadalne to dzieciaki nie miałyby co zbierać na kasztanowe ludziki.... byłybyśmy tam przed nimi :P
UsuńNigdy w życiu nie jadłam pieczonych kasztanów.. boję się że gdybym spróbowała tych to bym się zraziła ;/
OdpowiedzUsuńja też nigdy nie jadłam, chciałabym spróbować tego smaku, ale chyba pierwszy raz powinnam spróbować na jakimś jarmarku, nie sądzicie?
UsuńTeż jeszcze nie jadłam, ale na pewno kiedyś spróbuję z ciekawości :D
UsuńNa jarmarku raczej będą sprzedawać te najlepsze, dobrej jakości więc warto na takie polować aby się w nich zakochać :)
Usuńhmmm... ale sęk w tym, że jeszcze nie widziałam :) w zasadzie może to dlatego, że u mnie w regionie nigdy nie były popularne
UsuńKlaudia ja to jeszcze na żadnym jarmarku nie bylam ;/
UsuńKasztany z panda:)
OdpowiedzUsuńPanda na opakowaniu wymiata :D Kurde, jak ona mogła je reklamować!? :) Co do kasztanów, mimo wszystko ja wolę je na wagę z jakiś sieciówek na wagę niż takie gotowce :) Te z biedronki rok temu bardzo mi smakowały, ba byłam zszokowana, że mogą być tak dobre. Ale mną się nie sugerujcie, ja z bidy jestem i mnie wiele do szczęścia nie potrzeba :* :)
OdpowiedzUsuńPanda niestety nas zawiodła :/ Niestety większość kasztanów z markety to jakieś nędzne odpady, które nie nadają się do zjedzenia. Trudno jest upolować te dobrej jakości ale dobrze, że Tobie się dało :)
UsuńWierzycie w to naprawdę... teraz zaczęłam się zastanawiać nad stanem mojej psychy xDD Specjalnie umieścili słodką Pandę żeby przyciągnąć ludzi, na szczęście wy oczyszczacie jej wizerunek jak katharsis :)
UsuńTak to jest, po opakowaniu czasem oczekujemy czegos innego a rzeczywistość jest inna ;(
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie próbowałam kasztanów, może w takim razie, jeżeli uda mi się dotrzeć na jarmark to później w tym roku się zdecyduje :D z tymi nie będę podejmowała pierwszej próby ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię upieczone kasztany,jedzone póki ciepłe, mniam:)
OdpowiedzUsuńJa lubię pieczone kasztany :D
OdpowiedzUsuńnie próbowałam kasztanów, ostatnio jednak zastanawiałam sie nad kupnem mąki, ale teraz to nie wiem czy się zdecyduje.
OdpowiedzUsuńDzięki za opinie:)
Mąka kasztanowa to inna bajka :) Nam baaardzo smakowała i w wypiekach podkręca nieco słodycz ;)
UsuńMnie ostatnio "kupiły się" takie jakieś grudy nie kasztany. Poszły do kosza.
OdpowiedzUsuńI właśnie dlatego boję się kupować kasztany nawet jak je okazjonalnie zobaczę, nie chciałabym się do nich zrazić przez jakąś trefną produkcję :/ I tak pewnie najlepsze są takie gorące prosto ze stoiska, kiedyś ich spróbuję ^.^
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Właśnie takie ze stoiska gwarantują Ci dozgonną miłość ;D
UsuńFajne orzeszki :) Pozdrawiam serdecznie Misiaki :))
OdpowiedzUsuńchba nie moje smaki hmm
OdpowiedzUsuńGotowane na parze? Nie wiem, czy to dobry pomysł. Pieczone również bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy jak się swoje ugotuje na parze czy będą też miały taki smak czy jednak lepiej wypadną...
UsuńNigdy nie jadłam kasztanów :D
OdpowiedzUsuńZawsze zastanawiałam się jak smakują kasztany jadalne. Coś mi się przypomina, że za dziecka coś takiego jadłam ale kompletnie nie pamiętam smaku.
OdpowiedzUsuńHmm, produkt na pewno ciekawy i warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńKasztany polubiłam w zeszłym roku i chyba każde jakie jadłam ciężko było obrać, a jak dłużej poleżały to twardniały, ale mimo to mi bardzo smakowały, może dlatego że nie pachniały myszą :P
Tak mnie jeszcze zastanowiło, co zrobiłyście z ostatnim kasztanem skoro w paczce było ich 9 a zjadłyście po 4 :D?
Haha, brawka za dociekliwość :D
UsuńOstatni zostawiłyśmy siostrze (większość słodkości zostawiamy siostrze do spróbowania bo jej opinia też jest dla nas ważna). Musimy ją poprosić o napisanie stosownego komentarza ze swoja recenzją ;)
To bardzo dobre z Was siostry:)
UsuńUwielbiam kasztany w każdej postaci, fajnie że pojawiły się w wersji bio
OdpowiedzUsuńNo to teraz mnie nastraszyłyście. Kasztany jadłam raz (mama kupiła na targu), ale skoro można się naciąć na niezły shit, będę się bała kupić. Zwłaszcza że dwóch złotych nie kosztują.
OdpowiedzUsuńMy też mimo, że bardzo je lubimy to sporadycznie decydujemy się na zakup, ponieważ trudno nam określić czy są dobre gatunkowo, a fakt tanie nie są i czasem bezpieczniej jest kupić sobie ulubione orzeszki.
UsuńO jest i panda:) Kasztanów nigdy nie jadłam, chętnie bym spróbowała
OdpowiedzUsuńnie jadłam nigdy kasztanów jadalnych, a chciałabym kiedyś spróbować
OdpowiedzUsuńMi smakowały, ale u mnie ilość była podzielona na 3 osoby. Ale to prawda, że trudno dorwać dobre kasztany. Ostatnio ojciec kupił takie, że więcej wywaliłam niż zjadłam.
OdpowiedzUsuńWidziałam je jakiś czas temu i bardzo się zdziwiłam, ze coś takiego jest. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze próbować kasztanów, bardzo jestem ciekawa ich smaku :)
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego jak smakują, na Waszych zdjęciach wyglądają mega apetycznie i to jest bardzo dobra rekomendacja.
OdpowiedzUsuńTeż stwierdziłyśmy, że na zdjęciach są bardzo apetyczne i nabrałyśmy ochoty na te ze straganu :D
UsuńA ja muszę się przyznać, że jeszcze nigdy kasztanów nie próbowałam. Chyba więc przy Waszych mieszanych uczuciach po raz pierwszy wybiorę inne :)
OdpowiedzUsuńHaha, no pewnie, że jak panda to trzeba spróbować ;) Nigdy nie jadłam kasztanów.
OdpowiedzUsuńNo tak, to pewnie pleśń jakaś się przyplątała. Nie ma to jak udać się listopadową porą do Włoch lub Francji i spróbować takich z ulicy - czego Wam kochane życzę :)
OdpowiedzUsuńTutaj raczej pleśń nie była winowajczynią. One po prostu gotowane na parze nie są tak smaczne jak pieczone ;)
UsuńOj tak! byłoby wspaniale gdyby to się spełniło. Dziękujemy :)
nie jadłam nigdy kasztanów, ale z zapachem piwnicznym w różnych produktach już też się spotkałam :/
OdpowiedzUsuńWidziałam je kiedyś w sklepie, ale się nie skusiłam i chyba dobrze. Na jesień dostałam kasztany francuskie, upiekłam na próbę i były świetne. Super odchodziła łupinka, zero nerwów :D Niestety nie mogę tego powiedzieć o kasztanach, które kupiłam w jednym z supermarketów, zupełnie nie chciały się obierać :( Trzeba chyba dobrze trafić na jakieś świeże i wtedy można polubić. Dla mnie smak naprawdę na plus :)
OdpowiedzUsuńPolskie markety obfitują w jakieś odpadki kasztanów albo źle je przechowują. Marzą nam się takie idealne, smaczne i nie wkurzające przywartą skórką :D
Usuńi tak bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuńech, żadne gotowce nie zastąpią prawdziwych kasztanów, takich prosto z blachy:)
OdpowiedzUsuńJa raz kupiłam kasztany i się zniechęciłam. To były właśnie takie z marketu i chyba niezbyt dobrej jakości bo byly niedobre. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMyślę że jak zje się mało to są ok ale jak człowiek je więcej to przestają smakować :)
OdpowiedzUsuńPrzy trzecim już nam nie smakowały, więc na prawdę trzeba zjeść ich mało :P Chyba nie o to powinno w nich chodzić :D
UsuńUwielbiam je- są przepyszne i bardzo uzależniające :)
OdpowiedzUsuńNiestety tak to już jest z gotowcami ze sklepu. Zazwyczaj nie są za smaczne :(
OdpowiedzUsuńAle panda na opakowaniu super. Wręcz miałyście w obowiązku kupić :)))
Z tego co wiem to w Japonii jadalne kasztany są bardzo popularne...u nas nie widziałam ich jeszcze w żadnym sklepie xD
OdpowiedzUsuńhttp://sakurakotoo.blogspot.com/
W markecie np. w Biedronce w sezonie są i raczej tam są te jedne z lepszych ale nie zawsze najlepsze :D Japońskie kasztany... czujemy, że są zupełnie inne niż te nam znane :)
UsuńOstatnio je próbowałam i smakowały mi dość przeciętnie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę.
OdpowiedzUsuńGotowce nie zawsze są w stanie zastąpić te robione w domku ;) hmmm szkoda...a może one jakoś,, ucierpiały,, na przechowywaniu...
OdpowiedzUsuńWydaje nam się, że parowane kasztany mogą mieć taki dziwny kwaśny posmak, szczególnie jeśli nie są spożyte od razu tylko czekają jakiś czas w paczce ;)
UsuńJadłam raz kasztany, które piekłam w piekarniku i się zachwyciłam tym smakiem! Szkoda, że tak ciężko dostępne. :-)
OdpowiedzUsuńa wygladaja pieknie
OdpowiedzUsuńKasztanów jeszcze nigdy nie jadłem i nie wiem, czy kiedyś się odważę... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzoo ciekawa jak smakują takie kasztany - nigdy nie próbowałam. Ciekawe, czy spodobalby mi się ich smak :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to nigdy nie jadłam kasztanów. Jakoś zawsze zapominam o nich podczas jarmarku... Może przed kolejnymi świętami, jak jakimś cudem będę pamiętać ;D
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapisz sobie jakieś przypomnienie w telefonie za rok, bo nie możesz ich ominąć :D
Usuńbardzo jestem ciekawa tych kasztanów, nigdy nie próbowałam i ciekawe czy by mi się spodobał ich smak :)
OdpowiedzUsuńIm dalej recenzji tym czułam się trochę bardziej zawiedziona. :C KAsztanów jadalnych po raz pierwszy spróbowałam jakoś w listopadzie ubiegłego roku. Geenialne są, a kupiłam tylko na próbę w Biedronce! Tylko… potem troszkę je odstawiłam, gdy w jednym z "kasztaniaczków" natrafiłam na bielusieńkie, pełzające robaczki. :X
OdpowiedzUsuńNo cóż i takie dodatki się zdarzają :P Niestety markety źle je przechowują i pewnie dlatego nie jest łatwo kupić nie suche kasztany.
UsuńJa nigdy ich nie próbowałam i jestem ciekawa smaku :-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że jeszcze ich nie jadłam. Jestem bardzo ciekawa ich smaku, może wystawicie jakiś ciekawy przepis? ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepis na domowe pieczone kasztany? To teraz trzeba będzie poczekać na sezon, czyli dopiero w listopadzie :P
UsuńW tym roku planowałyśmy zrobić własny krem kasztanowy i opublikować przepis ale nie dostałyśmy dobrych kasztanów :/
Najlepsze kasztany jadalne są takie świeżo upieczone :)
OdpowiedzUsuńja próbowałam je raz i to laaaata temu i z tego co pamiętam nie przypadły mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńMam prośbe-mam nadzieje że nie zostaniesz obojętna(tak jak i ja nie umiem przejść obojętnie) . Pokażmy że blogerki nie są obojętne na cierpienie tych istot!
http://rozmaitowo.blogspot.com/2016/02/skareszyw-2016r-zbiorka-na-uratowanie.html#comment-form
Dziewczyny! Nigdy nie kosztowałam kasztanów i chyba odłożę to w czasie, bo mamy podobny gust :) PS. Dzieki za wpis - trafiłyście, przyznam :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za pieczonymi kasztanami, ani wszelkimi ich udziwnieniami, ale wypieki z mąką kasztanową lubię :)
OdpowiedzUsuńCóż kasztany z wrocławskiego rynku to one nie są, ale tragedii nie ma :)
OdpowiedzUsuńa ja miałam okazję raz jeść i mi smakowaly : )
OdpowiedzUsuńfuuu. Ze 20 lat temu próbowałam kasztanów. Nigdy więcej ;p
OdpowiedzUsuńMoże po tych 20 latach jednak smak Ci się odmienił? :D Ale to koniecznie trzeba dostać dobre jakościowo kasztany :)
UsuńKiedyś próbowałam, ale mi nie smakowały :)
OdpowiedzUsuńbardzo bym chciała spróbować jak to smakuje
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam kasztanów, ani takich ani pieczonych ;( Zawsze obiecuję, że sobie kiedyś zrobię, ale jak dochodzi co do czego to jakoś nigdy nie ma okazji! Szkoda, bo kuszą. O tych gdzieś kiedyś słyszałam i wiem,, że bardzo zachwalała ta osoba...cóż, jak uda mi się gdzieś dorwać to spróbuję na pewno :)
OdpowiedzUsuńjadłam je, kiedyś bodajże w Aldi były, ale jednak kasztany to najlepsze samodzielnie upieczone w piekarniku. A w biedronce jeszcze mają to można piec :D
OdpowiedzUsuńJa takie same kiedyś w Carrefourze kupiłam, ale jeszcze leżą w szufladzie. Zmotywowałyście mnie, żeby w końcu zabrać się za nie. ;)
OdpowiedzUsuńHmm... Jaką formę jedzenia kasztanów polecacie? Na ciepło czy zimno? ;)
Takie wręcz gorące kasztany kupione na jarmarku były cudowne wręcz :D Te akurat jadłyśmy na zimno a kilka które trafiły do ciepłego budyniu też zachwycające nie były...
UsuńOd kilku dni mam kasztan, które czekają na pieczenie i mam nadzieję, że trafią się dobre, ponieważ ostatnim razem,które miałam były potwornie robaczywe:( Gotowego produktu raczej bym nie kupiła:)
OdpowiedzUsuńEh, mi jeszcze nigdy nie udało się spróbować pieczonych kasztanów. :c
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam kasztanów,i jakoś mnie do niech nie ciągnie...
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem fanką pieczonych kasztanów. Podchodziłam do nich kilka razy i jakoś nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie jadałam takich kasztanów ;P
OdpowiedzUsuńTo ja nawet nie widziałam takich kasztanów w sklepie! Koniecznie muszę kupić, spróbować i ocenić :)
OdpowiedzUsuńKasztany mają ciekawy smak, ale faktycznie te smaczne są trudno dostępne.. Rzadko je jadam, a Wy sprawiłyście, że sobie o nich przypomniałam i nie omieszkam w najbliższym czasie zakupić;)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie jadłam nigdy kasztanów, trzeba będzie kiedyś spróbować.
OdpowiedzUsuńKasztany jadalne to rzeczywiście rzadkość. Jadłam je kiedyś na jarmarku bożonarodzeniowym i bardzo mi smakowały.
OdpowiedzUsuńJadłam kiedyś na ciepło i zaskoczył mnie ich mocno ziemniaczany smak. Zjem, ale bez szału.
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy kasztanów, i w sumie ... bałabym się zjeść :D Nie wiem czemu ale kompletnie mnie nie kusi spróbować :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze nigdy okazji próbować jadalnych kasztanów, ale może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuń