Podpłomyki bez cukru - Kupiec
Dzisiejszy produkt jest z serii tych co
nie wiemy dlaczego akurat go kupiłyśmy :P Będąc w sklepie szukałyśmy czegoś do
pochrupania ale nie zalanego od góry do dołu czymś słodkim. Wybór padł na
podpłomyki bez cukru (dostępna jest także wersja z cukrem) i choć nie są one
bezglutenowe to nabrałyśmy na nie ochoty. W końcu to Kupiec, więc musi być
dobre, prawda?
Nazwa: Podpłomyki bez dodatku cukru
Firma: Kupiec
Skład: mąka pszenna, mleko w proszku,
tłuszcz roślinny (palmowo-rzepakowy), sól, emulgator: lecytyna z soi,
substancje spulchniające: di fosforan disodowy, wodorowęglan sodu.
Masa netto: 145g
Wartości odżywcze: 100g/ 380kcal,
tłuszcz – 3,9g w tym kwasy tłuszczowe nasycone – 1g, węglowodany – 83g w tym
cukry – 2,6, białko – 1,9g, błonnik – 2,5g, sól – 0,5g
Informacje dodatkowe: Zawiera gluten,
soję i mleko. Bez dodatku cukru, drożdży, konserwantów i aromatów.
Sklep: Intermarche, Piotr i Paweł,
Sklepy z produktami firmy Kupiec
Cena: ok. 3zł
Nasza opinia
Wygląd: Kupując te
podpłomyki wyobrażałyśmy sobie, że dostaniemy coś a’la grubsze andruty bardzo
chrupiące, idealnie wypieczone. Póki co wygląd jest apetyczny, gruba kratka
przypomina nam gofry. Przy próbie przełamania okazało się, że podpłomyki są
dość twarde co już wzbudziło w nas lekki niepokój.
Smak: Zapach był nijaki. Jakby poszukać
na siłę porównania to lekko zalatywał drewnem :P Pierwszy gryz i już
wiedziałyśmy, że nasze podniebienia będą musiały się jakoś bronić przed atakiem
ostrych brzegów wafli. Faktycznie nie były one słodkie ale też nie były słone.
W sumie to zgrały się idealnie z zapachem, czyli nijakim zalatującym czymś
pomiędzy drewnem a kartonem. To wszystko sprawiło, że podpłomyków nie dałoby
się jeść solo bez dodatków. Smakują one jedynie wtedy, gdy posmaruje się je
czymś o wyraźnym smaku np. tahini i obłoży jakimś owocem. Wtedy chrupiące wafle
nawet mogą nieźle smakować.
Podsumowanie: Niestety
poranionego podniebienia uniknąć się nie dało i to jest poważny minus.
Chciałyśmy przyjemnie chrupiące wafle a dostałyśmy twardy karton. Zakupu na
pewno już nigdy nie powtórzymy. Jednak gdyby tak mąkę pszenną zamienić na
owsianą, gryczaną lub orkiszową to wtedy podpłomyki nabrałyby
charakterystycznego dla siebie smaku. Z kolei sam skład też szału nie robi,
więc Kupiec mógłby się bardziej postarać.
Z takimi dodatkami nabiera smaku ale i tak są za twarde :/ |
Ocena: 2 pandy
czasem człowiek tak ma, że się skusi na ładny widok a potem żałuje, tak jak czasami dzieje się również w miłości
OdpowiedzUsuńTrue story! :)
UsuńMam takie same wspomnienia odnośnie tych podpłomyków :/ Szału nie robią :( Jest wiele innych, smaczniejszych wafli na rynku ;)
OdpowiedzUsuńMiałam je już kiedyś w rączkach ale odłożyłam! Widzę że to była dobra decyzja. 1:0 dla mnie ! :)
OdpowiedzUsuńAle szkoda mi waszych buziek :/
A mi one smakują, szczególnie w podróży jako przekąska :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak to się stało, ale podpłomyków nigdy nie jadłam. Po tej recenzji... jakoś nie żałuję. :P
OdpowiedzUsuńFakt, że zmiana mąki robi wiele. Ostatnio jadłam takie wafle z orzechową i to już było coś.
OdpowiedzUsuńO! z orzechową mąką to już byłaby bajka :) Teraz należy podsunąć pomysł producentowi :P
Usuńuwielbiam je:)
OdpowiedzUsuńWydają się być chrupiące a tu taka niemiła niespodzianka... Kiedyś lubiłam podobne wafle (tej firmy nie jadłam ani nawet nie widziałam) i zawsze były twardawe ,ale żeby uszkadzać podniebienie to nie ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze musimy zaznaczyć, że mamy delikatne podniebienia xD Znajdą się osoby, które nie miały z nimi takich doświadczeń :)
Usuńw sumie nie wiem dlaczego to się nazywa podpłomyki. Ja pamiętam jak podpłomyki babcia piekła nam na rozgrzanym piecu na węgiel. ja bym ten produkt nazwała po prostu waflami. Aż mi dziewczyny smaku narobiłyście i pora użyć ponownie waflownicy :)
OdpowiedzUsuńW sumie to masz racje! My nigdy podpłomyków nie jadłyśmy (takich prawdziwych) ale też wydawało nam się, że powinny być nieco inne :P Oj zazdrościmy tej waflownicy :D
UsuńNie skusiłabym się i ze względu na skład, i ze względu na Waszą recenzję :)
OdpowiedzUsuńLubię takie, smakołyki ale kupuję jakieś inne są fajne miękkie i chrupiące;)
OdpowiedzUsuńwidziałam je kiedyś w sklepie ale nie kupiłam, może i dobrze? :)
OdpowiedzUsuńTo już wiem, że nie kupować. Poranionej buzi dzieci nie chcę :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy mają "grubsze" podniebienia niż my ale sądzimy, że dzieci na 99% też będą miały z nimi problem :)
UsuńTo na pewno nie kupię, jedzenie ma być przyjemnością, a nie bolesnym wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńOj - jak patrzę z boku - trochę przypominają mi koła zębate :) - trzeba byłoby je pokruszyć :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNienawidzę produktów raniących podniebienie, kto to w ogóle produkuje? I po co? :/ Znam za to doskonale produkty, które trafiają do koszyka nie wiadomo po co i kiedy :D
OdpowiedzUsuńPewnie znajdą się osoby, którym krzywdy nie zrobiły ale jeśli masz delikatne podniebienie jak my no to raczej omijaj te wafle :)
UsuńJak widać nie tylko nam krasnoludki znoszą towar do koszyka xD
ja bardzo lubię tego typu wafle ale też nie kupuje tych z kupca :)
OdpowiedzUsuńJa akurat te podpłomyki z Kupca lubię :) Właśnie za to, że nie mają smaku i są takie chrupkie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak widać każdy szuka w nich czegoś innego :)
Usuńnie lubię podpłomyków...
OdpowiedzUsuńja je lubie :D
OdpowiedzUsuńhttp://faashionpashion.blogspot.com/2015/08/books-and-cosmetics.html nowy post zapraszam
Kiedyś kupiłam i nie mogłam przestać jeść, bardzo wciągają ;)
OdpowiedzUsuńMiałam je ostatnio kupić, ale dzięki Bogu, że napisałyście recenzję! :D
OdpowiedzUsuńSą też jednak osoby, którym smakują patrząc na komentarze więc każdy musi przemyśleć sprawę i zastanowić się czego od nich oczekuje :)
UsuńOjej jak takie twarde to raczej nie wypróbuję, bo bym się bała że zęby połamię :D
OdpowiedzUsuńAż tak twarde aby bać się o żeby to nie są :P Nasze są na miejscu a mamy dość słabe :D
UsuńPlanowałam je kupić już od jakiegoś czasu, a tu proszę, mało zachęcająca ocena :)
OdpowiedzUsuńMoje podniebienie też by pewnie ucierpiało. Nawet nie aż tak twarde rzeczy potrafią mnie podrażnić.
OdpowiedzUsuńKupiłam, też nie wiem co mnie podkusiło. Zdecydowanie nijakie, wymęczyłam je maczając w zielonej herbacie, ale zakupu raczej nie powtórzę.
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię takie nijakie, twarde chrupajki.
OdpowiedzUsuńJadłam je kiedyś, albo coś bardzo podobnego. W każdym razie moje podniebienie również ucierpiało, wiec teraz trzymam się z dala od tego typu przekąsek. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńto właśnie ich minus,,są za twarde,,już wolę te z cukrem
OdpowiedzUsuńA w sumie ciekawe jak bardzo różnią się od tych z cukrem. Jednak chyba ten jeden składnik nie powinien wpłynąć na ich twardość znacząco :)
UsuńOjej, a tak mnie kusił ten produkt! Ja takie chrupacze bardzo lubię i te zdecydowanie byłyby ciekawą odmianą dla ryżowych wafli. Szkoda...
OdpowiedzUsuńUwielbiam mace, ale dawno już ich nie jadłam. Szkoda, że jesteście średnio zadowolone.
OdpowiedzUsuńKiedyś jadałam takie, ale tamte nie były twarde i nie podrażniały podniebienia :)
OdpowiedzUsuńAle z tej samej firmy?
UsuńWiemy tylko tyle, że nasza ciocia też je kupiła i tak samo skarżyła się na twardość :/
Niska ocena, ale na szczęście ja nie kupuję tego typu przekąsek :)
OdpowiedzUsuńChociaż wasze podanie z dodatkami (te truskawy <3) jest niesamowicie kuszące!
To już lepiej naleśnika sobie usmażyć albo z kromką pełnoziarnistego chlebka zjeść takie dodatki :P
UsuńMiałam się na nie skusić, ale chyba dobrze, że ich nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńNie smakują mi takie produkty ;P
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię, często jadam z lodami. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW lodach mogą się nieco rozmiękczyć, więc jest to jakieś rozwiązanie dla nas :P Również pozdrawiamy :)
Usuńhej:) faktycznie z wyglądu podobne nawet do "innych" gofrów, ale jak takie twarde, to nie warto jesc...
OdpowiedzUsuńMagda:)
Uwielbiam podpłomyki z masłem orzechowym :D
OdpowiedzUsuńZ masłem orzechowym wszystko smakuje genialnie :D To jest fakt niepodważalny :)
UsuńWłaśnie dzisiaj też je jadłam, mi posmakowały i moim synowm również
OdpowiedzUsuńOjjjj nie fajne..? To ja wolę swoje śląskie Oblaty :) są troszkę cieńsze i gładkie bez kratki ale przynajmniej smaczne :)
OdpowiedzUsuńNie jadłyśmy nigdy Oblatów ale jeśli będziemy miały okazje to na pewno jej nie przepuścimy :)
UsuńJa też je jadłam, ale dla mnie też były trochę za twarde. Sięgnęłam po nie bo lubię tę firmę.
OdpowiedzUsuńteż mi nie posmakowały...
OdpowiedzUsuń:D u mnie w rodzinie (ze wsi) tego się używa jako "talerzy" na deser.. podaje sie torty urodzinowe/rolade lodowa (ale to tylko ja jest baaardzo dużo osob)
OdpowiedzUsuńU nas (na wsi xD) nigdy nie wpadliśmy na taki pomysł. Świetny patent! ale chyba musiałyby mieć mniej zarysowaną kratkę i być troszeczkę większe :)
Usuńjest duzo tego typu produktow :3 ale na duzych waflach smiesznie wyglada maly kawalek rolady lodowej. zazwyczaj zjadalam to co bylo na waflu a "niby talerz" oddawalam siostrze - ona kocha takie bezsmakowe rzeczy :D w wigilie kupuje sobie dodatkowy oplatek xD
UsuńCzęsto takie podpłomyki i inne chrupki kupuję i trzymam w pracy. Gdy zgłodnieję, mam małe co nieco do pochrupania. Taka żelazna rezerwa dla głodomorry. Ostatnio tak mnie nazywa mój mąż :)
OdpowiedzUsuńZ firmy Kupiec jeszcze nie jadłam. Mi twardość nie przeszkadza, bo te, które jadłam też były twarde.
Jako przekąska mogą się nadać, bo przez to, że nie mają cukru to aż tak nie będą napędzać apetytu a jednak coś się przeżuwa :) No to fajny mąż, niech nas tylko ktoś tak nazwie to pożałuje..... :P
UsuńKocham podpłomyki :)
OdpowiedzUsuńjaki rani podniebienia to dziatkom trzeba tego zabronić; D
OdpowiedzUsuńlubiłem keidys takie smakołyki :]
OdpowiedzUsuńa moze by je czymś przełożyc, jakimś masłem ... zeby choć cześć uratować. wyrzuciłam wiele produktów, aż serce boli... ostatnio masło kokosowe -nikt nie chce jeść w domu. A ja choc jest przesmaczne nie mogę , bo mój brzuch nie lubi tłustego i bardzo źle sie czuję:(
OdpowiedzUsuńMożna by z nimi tak pokombinować ale my zalałyśmy je mleczkiem roślinnym i czekałyśmy aż rozmiękną :P Masło kokosowe prosimy wysłać do nas!!!! :D
UsuńOj raczej się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńJadłam i faktycznie są mega twarde :( Choć ja osobiście uwielbiam twardszą żywność, taką co można pochrupać - to tak jednak nie spełniła w pełni moich oczekiwań :/
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć - nie kupię :)
OdpowiedzUsuńbardzo smacznie wyglądają z truskawkami
OdpowiedzUsuńjadłam kiedyś wersję słodką. Cóż, słodkie były nieprzesadnie, ale również twarde i kaleczące podniebienie.
OdpowiedzUsuńNie jadłam i w sumie teraz już nie planują, ale od piątku w promocji w Lewiatanie.
OdpowiedzUsuńJeśli twarde to zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoja mama uwielbia podpłomyki :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wafle:)
OdpowiedzUsuńPs: paczuszka poleciała choc nie jestem do konca zadowolona z konsystencji sztyftu no ale skąłd ma super:)
Dziękujemy! :D Już się nie możemy doczekać :)
UsuńNajgorsze są wafle,paluszki i inne słodkości od których nie można się oderwać. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie,będę wdzięczna za kliknięcia w linki. :)
http://evelinololove.blogspot.com/
Lubię je! Weźmie się jednego... zaraz drugiego, kolejnego i nie ma opakowania! :D
OdpowiedzUsuńLubię je! :)
OdpowiedzUsuńkiedyś próbowałam i rzeczywiście , ot taka przekąska ... dodałam miodu :P
OdpowiedzUsuń"emulgator: lecytyna z soi, substancje spulchniające: di fosforan disodowy, wodorowęglan sodu" - ten skład to jakaś TRAGEDIA i BOMBA BIOLOGICZNA! Podpłomyki to wyłącznie mąka + woda + opcjonalnie sól! To co te chemiczne świństwa! Wcale się nie dziwię, że szalu nie zrobiły w smaku ani zapachu!
OdpowiedzUsuńLecytyna sojowa to kwestia sporna, biorąc pod uwagę nie tylko to, że soja może być genetycznie modyfikowana ale też to, że uznawana jest za nieszkodliwą a jej postać nieutleniona powinna nawet być dostarczana do organizmu w odpowiednich ilościach. Co do wszelkich fosforanów to się zgadzamy, pisałyśmy już nie raz, że są szkodliwe a użycie ich do wafli to po prostu porażka :/. Soda natomiast jest jednym z bezpieczniejszych środków spulchniających i nie mamy problemów z jej używaniem, tym bardziej jeśli zastąpi się nią bardziej szkodliwe proszki do pieczenia ;)
UsuńPozdrowionka i zapraszamy częściej :)
Ostatnio zastanawiałam się czy je kupić, i dobrze że nie wzięłam, moje podniebienie nie lubi ostrych krawędzi, ale przyprawy za to tak :D
OdpowiedzUsuńNie są złe, chodź fakt bardzo twarde!
OdpowiedzUsuńto już wolę andruty kalijskie, chociaż z wersją bezcukrową nie widziałam, ale przynajmniej przyjemnie chrupią, albo te stare z gawexu czy jak one się tam nazywały, które kiedyś, za czasó mojej podstawówki można było w sklepikach szkolnych kupić.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich smaków :)
OdpowiedzUsuńPodpłomyki bardzo lubię chrupać, wersji bez cukru nie jadłam, ale ja cukier darzę uczuciem więc raczej się na nie nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńA co to za pyszności? Wyglądają zachęcająco. :-)
OdpowiedzUsuńNie jadłam ich jeszcze, ale ja tam lubię sobie pochrupać :D
OdpowiedzUsuńJulce je kiedyś kupiłam, ugryzła je kilka razy i kazała schować do szafki :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :) nie raz zastanawiałam się nad nimi, ufam Waszej opini i już ich nie kupię :)
OdpowiedzUsuńja lubię jak jest coś twardawe i daje mi opór podczas jedzenia więc mi smakowały ^^ Te i te z cukrem :D
OdpowiedzUsuńTakim kartonom mówimy stanowcze nie!
OdpowiedzUsuńJak widać, nie ma ideałów ;)
OdpowiedzUsuńKaleczenie podniebienia skutecznie odrzuca... Takie chrupanie to nie dla mnie!
OdpowiedzUsuń