Orkiszowo-żytnie drożdżowe bułeczki „szachownica”
Sezon na maliny i jagody to nasz ulubiony czas. Oba
owoce idealnie sprawdzają się w wypiekach oraz w deserach na zimno. My jesteśmy
aktualnie w trakcie wypróbowywania naturalnego czarnego barwnika jakim jest
węgiel apteczny. Dostępny w aptekach najczęściej w formie kapsułek lub można
kupić go w internecie „luzem”. Sam węgiel spożywa się w przypadku zatrucia
lekami i środkami chemicznymi, biegunek, wzdęć itd. Posiada wiele ciekawych
właściwości ale spożywany jako barwnik nie jest tak aktywny jak w formie leku.
Nie niszczy konsystencji ciasta ani nie nadaje smaku, dlatego jest idealny do
proponowanej przez nas bułeczkowej szachownicy z owocami! :)
Dodatkowo pochwalimy się piękną malinową formą wygraną w konkursie organizowanym przez mykitchen.pl.
Składniki:
Bułeczki „białe” z jagodami
-150g mąki orkiszowej typ 700
-70g mąki żytniej pełnoziarnistej
- ½ opakowania suchych drożdży 7g
-100ml napoju migdałowego (lub mleka)
-30g oleju kokosowego (lub masła)
-40g cukru trzcinowego
-1 jajko
-szczypta soli
-jagody
Bułeczki „czarne” z malinami
-150g mąki orkiszowej typ 700
-70g mąki żytniej pełnoziarnistej
- ½ opakowania suchych drożdży 7g
-ok 2g węgla aptecznego (u nas 11 kapsułek po 200mg)
-100ml napoju migdałowego (lub mleka)
-30g oleju kokosowego (lub masła)
-40g cukru trzcinowego
-1 jajko
-szczypta soli
-maliny
kliknij aby powiększyć |
Napój, olej i
cukier roztopić razem. Mąki, drożdże, sól (i węgiel w czarnej części) dokładnie
razem wymieszać. Do suchych składników dodać rozbełtane jajko oraz roztwór z
napoju, oleju i cukru. Dokładnie wymieszać ciasto drewnianą łyżką i odstawić w
ciepłe miejsce do wyrośnięcia (przykryć ręczniczkiem). Gdy ciasto wyrośnie
podzielić je na kilka porcji (u nas mimo takich samych proporcji czarnego
ciasta było o jedną bułeczkę więcej :P). Każdą porcję rozpłaszczyć na dłoni i
wypełnić jagodami lub paroma malinami. Zalepić brzegi tworząc kulkę i ułożyć ją
lepioną częścią na wybranej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić
bułeczki do ponownego wyrośnięcia. Każdą posmarować mlekiem lub białkiem (u nas
białko). Piec w 200’C ok 20 minut.
_______________________________________
A kto zbierał malinki?
Świetnie wyglądają te bułeczki, ale mi smaka narobiłyście, prawie jestem przed śniadaniem :D.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej ciemnej części! Znaczy... całość wygląda cudnie i smakowicie, ale... chcę! Krótko mówiąc. ;P
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł !! zapisuję do wypróbowania, bo moja mała jest bardzo ciekawa jak smakują:)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej- piekna forma :)
Nie tylko dzieci jedzą oczami :D Na pewno zasmakują każdemu :)
UsuńDziękujemy :)
piękna szachownica :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, zwłaszcza z lotu ptaka :) Ale powiem wam, że chyba raczej nie lubowałabym się w tych ciemnych kawałkach, jakaś bariera przed węglem ;D
OdpowiedzUsuńKażdy jest inny i to własnie zauważyłyśmy podczas rodzinnego konsumowania wypieku. Jedni rzucali się na te czarne bułeczki bo były dla nich ciekawsze a drudzy zostawali przy tradycyjnych. A tak szczerzę? To te z węglem były bardziej pulchne :D
UsuńAle Wy jesteście pomysłowe, upiec taką bułeczkową "szachownicę". Zastanawia mnie czy obydwie wpadłyście na ten pomysł, czy jedna podsunęła bułeczki, a druga szachownicę (?) ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem która z Was jest na zdjęciu, ale powiem tylko jedno - śliczny kolor włosów! :>
W tym przypadku pomysł na szachownicę z bułeczek był Angeliki przebłyskiem twórczości i to ona zajęła się wypiekiem głównie. Jednak Monika nadzorowała całość :P Monika też jest na zdjęciu.
UsuńJestem pełna podziwu dla waszego talentu kulinarnego ♡♥♡
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować Wasze przepisy!
Fajnie wygląda i bardzo smacznie :)
OdpowiedzUsuńWyglądają pysznie :) a co to za śliczna osóbka na zdjęciu ? :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu udało się uchwycić malinową wróżkę Monikę :) A to nie łatwe bo ucieka przed obiektywem, była jednak zajęta jedzeniem malin xD
UsuńMiałam pisać, że czarnej bym nie zjadła, ale potem dojechałam do zdjęć w przekroju i zjadłabym PRZEDE WSZYSTKIM czarną <3 Tylko zamiast malinek (vel malińsk) poproszę o wiśnie.
OdpowiedzUsuńDobry wybór, bo czarne okazały się nieco pulchniejsze :) Z wiśniami byłyby równie pyszne tylko, że w tym roku nasze drzewko jest chore i nie ma wiśni :(
Usuńnie wiem co piękniejsze! Szaleją moje receptory, czy ciastko czy foremka czy jedna z uroczych pandek buszujących w chaszczach malin :D Monika czy Andżela? Która taka pracowita? ^^ Co do węgla, nie miałam pojęcia, że coś takie istnieje! Ale co do szachownicy... pograłabym sobie oj nie powiem :D
OdpowiedzUsuńMalinki zrywa Monika (ale większość zjadła xD). Pomysł i wykonanie było głownie Angeliki ale druga nadzorowała wszystko i przygotowywała składniki według poleceń. Obie byłyśmy równie pracowite :D
Usuńgrzeczne dziewczynki :*
UsuńCiemne bułeczki wyglądają genialnie! Koniecznie będę musiała je zrobić!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że maliny i jagody to najlepsze owoce do ciast !! :) Wasze bułki jak zawsze wyglądają niezwykle smakowicie i jak zwykle zachwycają nieprzeciętnym wyglądem :) A pomysł z węglem - świetny :P
OdpowiedzUsuńNo i to naczynko bardzo mi się podoba - gratuluję wygranej :)
Jakie cuda dziewczyny tworzycie. Moja zazdrość nie zna granic!! Dlaczego ja tak nie potrafię?!
OdpowiedzUsuńAle.. Żeby nie było, podejmę się "jasnobułkowego" wyzwania! Będę piekarnikiem <3
Dobra motywująca zazdrość nie jest zła :D
UsuńBądź piekarnikiem i pokaż co potrafisz! xD
Ostatnie zdjęcie genialne! :-) Mogłybyście dawać więcej swoich, chętnie bym was pooglądała. :P
OdpowiedzUsuńCo do bułeczek - jeju jak ja je chcę! Pieczywo to jest mój poranny afrodyzjak, brzmi dziwnie ale rzeczywiście na śniadanie nie ma dla mnie nic lepszego niż wypieczona, wyjęta z pieca bułka. Oczywiście niestety ja polegam na piekarniach, ale kiedyś zrobie własne! Jeszcze do tego uwielbiam chałkę albo croissanta, mmm... nie ma nic lepszego. :-) Wasze bułeczki są nie dość, że piękne i zdrowe to jeszcze pewnie niesamowicie smaczne. Po przekrojeniu ich środek mnie już zachwyca tak, że naprawdę szczękę mam przy samej podłodze!
Szykujemy się na domowy chleb ale na drożdżach a nie zakwasie bo już drugi "umarł" :( Słodkie bułeczki z owocowym nadzieniem są idealne na śniadanie i w podróży lub na uczelni.
UsuńNie lubimy zdjęć więc czasem jeśli przypadkowo jakieś dobre wyjdzie to się tu być morze pojawi :P
Ale wspaniale to zrobiłyście :-) dla mnie bomba :-) a kto zbierał malinki, no jak to kto Panda :-)
OdpowiedzUsuńPanda buszująca w malinach? To by się nadawało do Animal Planet :P
Usuńohhh ale byśmy zjedli takie bułeczki :(
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że węgiel apteczny można stosować jako barwnik;)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam sezon malinowo- borówkowy. Bułeczki wyglądają prześlicznie, kocham drożdżówki;)
Ciekawe użycie węgla :)
OdpowiedzUsuńOdrywam ciemną bułeczkę, mniam:)
OdpowiedzUsuńProszę o oddanie głosu na mój przepis w Konkursie, szczegóły na moim blogu, dziękuję i pozdrawiam.
Proszę się częstować :)
UsuńOczywiście zagłosowałyśmy :)
Miło zobaczyć jedną z Was:))) bułeczki pomysłowe i apetycznie wyglądające:)
OdpowiedzUsuńpoproszę dwie :)
OdpowiedzUsuńStrasznie pomysłowe :). Fajnie wygląda w całości, te czarne bym chyba w pierwszej kolejności zjadła :D
OdpowiedzUsuńJak widać więcej osób z ciekawości porwałoby czarne bułeczki. To dobrze, że lubimy przełamywać przepisy :)
Usuńgratuluję wygranej i porywam tą czarną na spróbowanie :D
OdpowiedzUsuńFantastyczne bułeczki oraz bardzo ładna forma! :)
OdpowiedzUsuńBułeczki wyglądają świetnie, super pomysł z tym węglem :)
OdpowiedzUsuńGenialne bułeczki! Cudnie wyglądają :) Ja też bardzo lubię sezon na maliny i jagody, obok truskawek i bananów to moje ulubione owoce :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają i pomysłowe bułeczki :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciasta drożdżowe, i jagody i maliny również, miałem ostatnio okazję jeść ciasto drożdżowe z porzeczkami czerwonymi, czarnymi i jabłkami, było pyszne ale nie wyglądało tak oryginalnie jak wasze
OdpowiedzUsuńTakie bułeczki nadziane rożnymi owocami czy też bardziej popularne ciasto zawsze wypadnie znakomicie :) Nawet jeśli nie wygląda jak nasze :)
UsuńOj dziewczyny udał Wam się wypiek, przepiękny :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wygląda takie czarne ciasto. Nigdy bym nie wpadła na to, żeby węgiel aktywny wykorzystać jako barwnik. Brawo!
OdpowiedzUsuńJak pierwszy raz zobaczyłyśmy taki pomysł na jakimś blogu to od razu chciałyśmy go wypróbować :D Efekt daje niesamowity :)
UsuńŚwietnie wyglądają, a ciasto czarno białe bomba.
OdpowiedzUsuńojej!! Jak dobrze, że na Waszego bloga wchodzę rano !!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńMNIAM, MNIAM MNIAM !!!!!!!
Aż apetyt rośnie!!
Maliny i inne owoce leśne są nie tylko pyszne, ale też zdrowe!
Pełne antyoksydantów i witamin
Pychotka, omnom ! :)
miłego dnia babeczki :)
Haha a no tak, dużo osób już nam mówiło, że wieczorne odwiedzanie naszego bloga to nie jest dobry pomysł :D
UsuńZ malin i jagód trzeba czerpać to co najlepsze dopóki są :)
Dziękujemy wzajemnie :)
Piękne, piękne, piękne...:)
OdpowiedzUsuńpo pierwsze chce taki kolor włosów! Po drugie forma bomba. PO trzecie zgłodniałam a po czwarte robiłam kiedys kilka przepisów z mąką orkidszowa ale czułam lekką gorycz i juz jej nie kupuje
OdpowiedzUsuńFarba Marion - winna czerwień :D
UsuńForma idealnie trafiła w nasz gust :) Ma idealny rozmiar nie jest ani za duża ani za mała :)
W mące orkiszowej jesteśmy zakochane. Co prawda aż tak często nie możemy jej jeść a już szczególnie z drożdżami ale systematycznie co jakiś czas robimy rogaliki czy bułeczki :) Według nas ma bardziej orzechową nutę a goryczka w ogóle nam nie przeszkadza :)
Kopalnia dosłownie pomysłów, węgiel do wypieków ?????
OdpowiedzUsuńCzarne ciasto wygląda niesamowicie, aż tak nierealnie hahah. Chyba się skuszę na tą szachownicę - ciekawe czy rodzinka nie będzie mieć oporów przed zjedzeniem :D
Nawet stwierdziłyśmy, że czarne bułeczki na zdjęciu wyglądają typowo jak kawałek węgla :P Nasza rodzina na początku sceptycznie podchodziła do nich ale dali się przekonać. Nam najbardziej właśnie smakowały te ciemne, bo ciasto było jakby pulchniejsze :)
UsuńPomysł mnie powalił, a czarna bułeczka jest THE BEST :)
OdpowiedzUsuńPyszności, szkoda że nie umiem gotować niczego prócz jajek :P
OdpowiedzUsuńSpróbować nie mogę, ale przynajmniej sobie popatrzę - będę jeść oczami i wyobrażać sobie smak :D
OdpowiedzUsuńChrupałabym oj chrupała ...
OdpowiedzUsuńŚlina leci po kolanka :(
Takie pychotki :)
Gratulacje wygranej. Widać, że forma trafiła w dobre ręce, skoro już zrobiłyście z niej pożytek. ;)
OdpowiedzUsuńForma nie musiała długo czekać na pomysł, bo przyszedł praktycznie od razu ale z czasem wolnym już było różnie :P Teraz będzie często wykorzystywana, bo zwykłe zapiekane owoce pod kruszonką w tej formie są w idealnej ilości, więc nie trzeba trudzić się z dużą blachą :)
UsuńGratuluję wygranej - fantastyczna forma i ten kolor... bajla. :) Jestem pod wrażeniem Waszych pomysłów, zawsze wchodząc na bloga wiem, że czymś mnie zaskoczycie. No i oczywiście, po raz kolejny się nie zawiodłam. Niesamowite bułeczki i genialny pomysł z węglem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was Dziewczyny. Danusia. :)
Dziękujemy :) To był konkurs opisowy i Monika wykazała się dużą wyobraźnią docenioną na szczęście :)
UsuńForma idealnie trafiła w nasz gust :) Ma idealny rozmiar nie jest ani za duża ani za mała :)
Mamy nadzieję, że zaskoczymy jeszcze nie raz :D
Pomysłowe te bułeczki :) Muszą być smakowite.
OdpowiedzUsuńA ta forma jest pięknie i przydana, super.
Węgiel wydał mi się straszny i od razu skojarzył mi się w biegunką - chyba wolałabym tutaj kakao i mak ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, nam się za bardzo tak nie skojarzyło, bo nigdy nas tymi tabletkami nie karmiono ale niektórzy już mogą mieć z tym problem :P Kakao było w pierwotnej wersji ale potem zależało nam na typowo czarnych jak węgiel właśnie, bułeczkach :)
UsuńZaskakujecie minie swoją pomysłowością! :D Buły są świetne :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda taka szachownica z bułeczek. Mnie najbardziej zauroczyły te czarne z malinką, świetnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńI ciekawy pomysł, żeby do ciasta dodać węgiel, takiego jeszcze zastosowania nie znałam ;)
Też stwierdziłyśmy, że czarne z czerwonym środkiem wyglądają najładniej :) Jak typowy kawałek węgla z maliną w środku xD
Usuńsłyszałam o wykorzystywaniu węgla do barwienia potraw, ale sama się jeszcze nie odważyłam. Muszę przyznać, że efekt wspaniały! Ładny kolor tych bułeczek, a cała szachownica niezwykle pomysłowa:)
OdpowiedzUsuńCzadersko wyglądają! :D Muszę kiedyś wykorzystać węgiel do barwienia potraw ;)
OdpowiedzUsuńkiedys zrobilam tez takie cos ale kolor mnie przeraził;)
OdpowiedzUsuńAle przeraził w bardzo złym sensie? :P Jeżeli doda się za mało węgla to kolor będzie taki siwy i niezbyt zachęcająco wyglądający, ale jeżeli się dobierze wystarczającą ilość to z malinką w środku bułeczka wygląda uroczo i niecodziennie :)
UsuńAle ciekawą kratkę zrobiłyście :D Drożdżowe wypieki to jedne z moich ulubionych, a koło Waszych nie przeszła bym obojętnie :D Szczególnie poderwałabym tego "murzynka" :D Super pomysł, genialny efekt końcowy, coraz bardziej zaskakujecie - i dobrze :D
OdpowiedzUsuńTeraz to ja nie wiem ja tu zjeść zwykłą bułkę na śniadanie, jak tu takie cuda :)
OdpowiedzUsuńNiesamowicie wyglądają! Pomysł z węglem - bomba :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają te czarne! ;) I w środku ukryte malinki mmm... ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za słowa wsparcia - miło czytać takie komentarze ;) One na prawdę podbudowują ;) Jest sporo racji w tym co piszecie.... od ostatniego czasu mam wrażenie jakbym publikowała posty na siłę bo muszą się one pojawić... Chyba rzeczywiście potrzebuję przerwy... teraz wciągnęły mnie książki :) wczoraj przeczytałam "Cyrk Nocy" (nie lubię cykrów ale zachęcił mnie opis książki) ale niestety się zawiodłam co nie oznacza, że odradzam... Mimo wszystko jutro postaram się wrzucić jakiś post :)
OdpowiedzUsuńNiestety obecnie rodzice sami kupują dzieciom wypasione komórki, laptopy, I pody i inne by dziecko czymś się zajęlo i nie zawracało im głowy :(
Co do bułeczek to właśnie zastanawiałam się od czego są czarne bo na pewno nie od kakao :) A malinek zazdroszczę.. u mnie na razie przerwa z malinami :(
Nami (czyli odwiedzającymi Twojego bloga) nie musisz się martwić, bo jesteśmy wstanie takie rzeczy zrozumieć, bo każdego z nas może dopaść małe wypalenie. Byleby spokojnie odzyskać siły :) Jeżeli teraz książki najbardziej Cię interesują i cieszysz się z tego powodu to poddaj się temu i czerp satysfakcję :) Może za jakiś czas stwierdzisz, że czas trochę zmienić te proporcje i blog stanie znów na pierwszym miejscu :)
UsuńPrzyznamy się, że my też po samym opisie skusiłybyśmy się na tą książkę. Ciekawe jak my byśmy ją odebrały :)
Takie przykłady wychowywania dzieci są wszędzie czy w rodzinie czy wśród sąsiadów i znajomych. Wcale nie trzeba długo szukać.
Dlaczego u Ciebie jest przerwa z malinami? U nas maliny są na topie :D
Miło słyszeć takie słowa :) Na prawdę. Dziękuję Wam.. jesteście bardzo mądre :) A Wy miałyście taki okres "wypalenia"?
UsuńKażdemu podoba się co innego :) Wiele opinii jest pochwalnych ale są i przeciwnicy oraz Ci, którym książka była obojętna. Osobiście nie uważam jej za złej ale mocno mnie rozczarowała.... Spodziewałam się czegoś innego. Mimo plastycznych opisów nie poczułam owej magii :(
Przerwa z malinami jest nie z mojej winy... To krzaczki malin zrobiły sobie przerwę :( Czekam na "wysyp" tych owoców :) A będę mieć i w październiku bo to taka odmiana ;)
Pamiętam czasy jak dzieci bawiły się do wieczora na dworze a nie wlepiały "gały" w ekran... to były piękne czasy....
U nas nawet rok nie upłynął odkąd założyłyśmy bloga, więc póki co mamy tą werwę jaka była na początku i miejmy nadzieję, że nas nie opuści. Jednak wiadomo, że są w życiu różne chwile i czasem inne prywatne sprawy są wstanie wpłynąć na wiele różnych aspektów życia, także nigdy nie wiadomo co życie przyniesie, prawda? :)
UsuńRozczarowanie między innymi i dotyczy tej książki, o której pisałyśmy wcześniej "Koncert nieskończoności". Powieść fantasy i niby wszystko ma przysłowiowe "ręce i nogi" ale opisy tego wręcz mistycznego świata nie za bardzo da się poczuć. Momentami jest tego za dużo, że człowiek się potrafi zgubić a chwilami jest to tak "płaskie", że ma się wrażenie jakby ktoś próbował Ci opowiedzieć swój ciekawy sen ale przez zły dobór słów przestaje być już tak interesujący. Niewiele zostało kartek do końca ale należy ją przeczytać całą :)
To u nas maliny właśnie się zaczęły choć my też mamy późne, bo na targach były już o wiele wcześniej. To co, że bez smaku ale były xD
Chyba jeszcze jesteśmy tym pokoleniem, które wie co to zabawy na podwórku do późna aż mama zaczęła krzyczeć, żeby przyjść w końcu na kolację :P My jako fizjoterapeutki widzimy to wszystko pod kątem skrzywień kręgosłupa i różnych innych schorzeń czy deformacji :/ Biedne dzieciaki w przyszłości będą tego żałować.
Nie mam tutaj koleżanek, non stop siedzę w domu, więc cieszę się, że ponownie czytanie sprawia mi radość. Wiecie to taka odskocznia... przecież nie można non stop siedzieć przed komputerem..
UsuńNie słyszałam tego tytułu... aż sobie sprawdzę :)
Wiecie podobnie jest z "Cyrkiem nocy"... no i na końcu czuje się pewien niedosyt.. A tak w ogóle to można pogubić się w fabule bo są przeskoki w czasie i trzeba non stop patrzeć na daty umieszczone na początku rozdziału.
My mamy i te wczesne i te późne :) No i teraz te późniejsze mają przerwę ale one tak już mają... ze najpierw są owoce, potem z 2 tygodnie przerwy i ponownie :)
No u mnie tak samo... tylko jak robiło się ciemno to zaczynala się najlepsza zabawa - w szczególności w chowanego:) Niestety tato kazał już iść do domu :( Pamiętam jak tak z dnia na dzień dzieciaki przestały wychodzić na podwórka i nie sposób było je wyciągnąć.. tak też urwał się kontakt z moim sąsiadem... zawsze ze sobą rozmawialiśmy o różnych sprawach, on przychodził po mnie a ja po niego.. i tak przez lata.. pewnego dnia oświadczył mi ze nie wyjdzie na dwór bo czyta podręczniki do historii (w wakacje ale jest fanem historii).. i tak było przez kilka dni aż w końcu zrezygnowałam... nie prosiłam by wychodził a i on w tym czasie ani razu po mnie nie przyszedł :( teraz to jak mnie zobaczy nawet się nie przyznaje :( Nie wiem co się stało.. i tak na prawdę nie chcę w to wnikać.. jego życie..
My jesteśmy zawsze we dwie i do tego jeszcze mamy młodszą siostrę także mamy to szczęście, że jest do kogo się odezwać i umilić sobie czas :)
UsuńTo my podobnie miałyśmy ze swoim kuzynem, który mieszka obok. Kiedyś bardzo często spędzaliśmy ze sobą czas. Kiedy wyszliśmy z gimnazjum i rozeszliśmy się do innych szkół kontakt nagle się urwał. Jednak dobrze, że chociaż poznajemy siebie nawzajem na ulicy i zawsze zagadniemy co słychać :)
A to masz ciekawą odmianę malin. Fajnie, bo przynajmniej ich nadmiar się nie zbrzydnie i można podzielić sobie sezon na raty :)
Fajny przepis, ale wypróbuję go dopiero jak zrobi się ciut chłodniej -nie lubię w takie upały piec, bo od razu w mieszkaniu robi się dużo goręcej.
OdpowiedzUsuńSkądś to znamy :P My na szczęście nasze bułeczki piekłyśmy o północy, więc upały nie przeszkadzały :) A na śniadanie mogłyśmy się cieszyć takimi pysznościami :)
UsuńZachwycają i kuszą, wyglądają bosko. Muszę takie zrobić :D
OdpowiedzUsuńAle piękne włosy!!!!
A dziękujemy :) Kolor taki sobie od dłuższego czasu wymarzyłyśmy i tylko jedna farba spełniła nasze oczekiwania co do niego :)
UsuńTen czarny ciekawie wygląda
OdpowiedzUsuńSuper blog :)
Może zostawisz like na fanpage? loviseta.blogspot.com
ten węgiel,to taki z apteki ?
OdpowiedzUsuńTak, najlepiej kupić w kapsułkach, bo łatwo je się otwiera a pastylki trzeba drobno rozgniatać :)
Usuńo jak to ładni wygląda :D
OdpowiedzUsuńŚwietne bułeczki, szczególnie te czarne robią ogromne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńsą wspanałe, w życiu bym nie pomyślała, że to węgiel :D
OdpowiedzUsuńWy to nawet z węgla potraficie cuda wymyślić :) Nie wiem czy sama miałabym tyle odwagi takie czarne bułeczki zrobić ale np już kakaowe z chęcią. jak myślicie dobre by były? moje niekoniecznie ale wasze na pewno :) Sandra
OdpowiedzUsuńZ kakao na pewno byłyby pyszne ale nie wiemy ile trzeba by było go dodać, dodatkowo możesz zwiększyć ilość napoju/mleka bo kakao bardzo pochłania płyny :)
UsuńKiedyś może też zrobimy ;)
a no to znając mnie to wyjdzie mi jedna wielka glina albo kamień :) w takim razie czekam aż zrobicie
Usuńwyglądają bosko! zrobię je na urodziny siostry mojego faceta :-)
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
cudne te czarne
OdpowiedzUsuńCudne te bułeczki, niczym z wystawy. A Pani, która zbierała malinki ma piękny kolor włosów! :)
OdpowiedzUsuńJesteście niesamowite! Ale to już nie nowość :p
OdpowiedzUsuńPrzepis genialny!
Mmm pyszności u Was na stole i do tego jak pięknie i kreatywnie wystroiłyście ten stół - bardzo mi się podoba :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoja starsza siostra to juz mężatka a młodsza mieszka na stancji ale nie mam z nimi tak dobrego kontaktu.
OdpowiedzUsuńMój kolega sam zaczął się izolować albo matka mu zabroniła.. dziwna z niej kobieta a jej dzieci w tym ten kolega są zakompleksieni i zastraszeni..
To jakieś maliny jeżynowe ;)
Piękne malinki zbierają malinki :) cudna słodycz :)
OdpowiedzUsuńGENIALNY POMYSL! SĄ ŚWIETNE!
OdpowiedzUsuńŁał! są świetne!
OdpowiedzUsuńale super, a ten kolor czarny:)
OdpowiedzUsuńmacie dużo malinek, u mnie kiepsko jest w tym roku....
Magda:)
a cóż to za kolorowe cudo :D wygląda fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńPóki co za gorąco żeby zbliżać sie do piekarnika, ale nadejdzie taki dzień, kiedy i u nas zagości taka szachownica :)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł na wykorzystanie węgla jako naturalnego barwnika, nigdy bym na to chyba nie wpadła :D
OdpowiedzUsuńmaliny będę zbierać dopiero w przyszłym roku, bo dopiero w tym na moim balkonie w jednej z doniczek zamieszkał jeden z jej krzaczków, niestety na razie za mały by dać owoce ;)
BABECZKI SUPER! Z tym węglem to mnie totalnie rozłożyłyście na łopatki :) a nic,, złego,, się z nim nie dzieje podczas pieczenia...?
OdpowiedzUsuńTe z węglem były nawet pulchniejsze choć proporcje składników na białe jak i czarne bułeczki były takie same :P
UsuńCiekawe, bułeczki z węglem aptecznym :) Pewnie działają świetnie na brzuszek ;) Wyglądają pysznie :)
OdpowiedzUsuńCudowne bułeczki! :) A jakie piękne zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ggrać w szachy :)
OdpowiedzUsuń