Deser sojowy morela - gujawa
Po znakomicie zdanych egzaminach nadszedł czas na relaks (kto by się przejmował pisaniem pracy licencjackiej xD ). W końcu będzie czas na upieczenie czegoś pysznego i pięknego zarazem :) Tyle dobrego jedzenia nas czeka :D
Przy okazji informujemy Was o tym, że dołączyłyśmy do "zblogowani"
i będzie nam bardzo miło za każde polubienie czy oddany głos :)
Nazwa: Sojowy deser morela - gujawa
Firma: Sojasun/Triballat Noyal
Skład: sok z soi 78% (woda, ziarna soi
9%), owoce 10% (morela 7,7%, gujawa 2,6%), cukier, fosforan wapnia, substancje
zagęszczające: pektyna, mączka chleba świętojańskiego; aromaty naturalne:
koncentrat soku z cytryny, enzymy.
Masa netto: 200g (2x100g)
Wartości odżywcze: 100g /76 kcal,
tłuszcz – 2,1g w tym kwasy tłuszczowe nasycone - g, węglowodany – 10,3g w tym
cukry – 10,2g, białko – 3,7g, błonnik – 0,5g, sód – 0,03g, wapń – 120mg
Informacje dodatkowe: Pochodzi
wyłącznie z upraw soi we Francji. Nie jest modyfikowana genetycznie, 0%
laktozy, 0% cholesterolu, 0% białek zwierzęcych, 0% glutenu.
Sklep: ze zdrową żywnością
Cena: 3,40 zł (jeden kubeczek)
Nasza opinia
Wygląd: Bardzo ładne
zielone opakowanie skusiło naszą mamę do kupienia tego deseru. Co prawda drogiego ale o lubianym przez nas smaku morelowym. Malutkie pudełeczka wyglądają uroczo
(szkoda, że nie dodają do nich malutkich
łyżeczek :P ). Jednak bardzo złym pomysłem było wyprodukowanie falistych boków, ponieważ żal jest wyrzucać kubeczek, gdzie w szczelinach zostało jeszcze trochę
deseru.
Smak: Konsystencja jest gładka, bez
grudek, dodatkowo bardzo ładnie pachnie morelami a kolorek jest lekko
morelowy/brzoskwiniowy. Jednak smak nas totalnie zaskoczył. Czy dla was też
małe Danonki jedzone w dzieciństwie miały charakterystyczny smak? Jeśli
tak to znajdziecie go i tutaj. Gdyby zamienić opakowania, żadne dziecko jedząc
sojowy deser nie zgłosiłoby protestu. Smak soi praktycznie niewyczuwalny,
całość jest wystarczająco słodka, smak moreli to smak moreli a nie jak to
często bywa brzoskwini :).
Podsumowanie: Znów cena jest pierwszym dużym minusem, 3,40 zł za 100g
to zdecydowanie lekka przesada. Jeśli wziąć skład pod lupę to tu też doszukamy się drugiego zgrzytu. Już chciałyśmy
pochwalić skład za naturalny sok z cytryny zamiast kwasu cytrynowego ale
pojawił się fosforan wapnia E341,
który jest niebezpieczną substancją dla naszego zdrowia. Również nadaje
kwaskowatego posmaku, więc jak widać trudno wyprodukować coś co będzie
naturalnie kwaskowe :/. Trzecim już
uchybieniem jest brak jakichkolwiek kultur bakterii, dlatego deserek nie wspomoże naszych jelit. W składzie jest też cukier, dla niektórych jest to
minus ale według nas lepszy cukier niż sztuczny słodzik.
Jednak bardzo duży plus dostaje za smak, który przeniósł nas w czasy dzieciństwa :)
Ocena: 4 pandy
Dla mnie Danonki też mają charakterystyczny smak, Monte zresztą też :P To dwa najczęściej jedzone przeze mnie produkty w dzieciństwie :P
OdpowiedzUsuńA ten deser sojowy wygląda apetycznie, bardzo podoba mi się konsystencja, ale akurat za morelowym smakiem w produktach "mlecznych" nie przepadam.
A my właśnie wręcz przeciwnie, smak morelowy zawsze pożądamy. Przy czym potrafimy rozróżnić fałszywą morele-brzoskwinie i prawdziwą morelę, którą pamiętamy z dzieciństwa (miałyśmy tylko jedno małe drzewko, niestety zachorowało i od tego momentu jesteśmy pozbawione tych owoców :( )
UsuńJa też pamiętam drzewo morelowe u mojej babci na wsi, choć nie jestem pewna, czy teraz rozróżniłabym morelę od brzoskwini...
UsuńGratulacje zdanych egzaminów dziewczyny :) super ze sie udało, teraz wypoczywajcie
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo, przynajmniej mamy poczucie, że czeka nas zasłużony wypoczynek :)
UsuńJeden kubeczek ma taką cenę?Bardzo drogo... Ale smak kusi ;0
OdpowiedzUsuńPrawda, że cena przesadzona? Na szczęście mama nam je kupiła i nie odchudziłyśmy własnego portfela :)
UsuńKocham Danonki do dziś. Pamiętam, jak mama robiła mi z nich lody i jak kupowałyśmy opakowania tylko po to, żeby kolekcjonować te bajeranckie patyczki :D
OdpowiedzUsuńTakiego deseru bałabym się kupić, jak widać, niesłusznie (moje sojowe Al-coś tam nadal stoi w lodówce).
A mały rozmiar + falowane boki = wsadzacie jęzor i jazda! (ja zawsze wylizuję kubeczki).
Chyba każdy dzieciak jarał się tymi danonkowymi lodami :D
UsuńNasz waniliowy deser z Alpro też nadal stoi w lodówce. Czeka na swojego czekoladowego kuzyna i jakoś na chwilę obecną za sprawą chyba magii znikł ze sklepowych półek :/
Następnym razem na pewno posłuchamy Twojej rady :)
No nie wiem, za sojowym mlekiem niespecjalnie przepadam.
OdpowiedzUsuńJednak mleko sojowe smakuje bardziej... sojowo :P Ten deser idzie bardziej w kierunku moreli :)
UsuńTego jeszcze nie jadłam, cena dość znośna jak na jogurt sojowy :)
OdpowiedzUsuńNawet jeżeli jest znośna to i tak kosztuje na tyle dużo, że raczej nie da się go kupować za często :/
Usuńszkoda, że zwykle za takim smakiem idzie gorszy skład... choć raz na jakiś czas mozna sobie pozwolić :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy produkt. Szkoda, że koło jogurtu rzeczywiście to nie stało - ale w końcu jest to DESER sojowy, a nie jogurt. Gujawę czuć? ;) Cieszy mnie to, że wyrazista jest morela, bo bardzo lubię ten owoc. Dla mnie minusem jest brak sojowego posmaku, bowiem bardzo mi pasuje. Rozumiem, że jak ktoś często gęsto stawia na produkty sojowe, to może już mieć go po prostu dość ;).
OdpowiedzUsuńCo do gujawy to mamy problem z jej odnalezieniem w tym deserku. Głównie za sprawą faktu, że nigdy nie jadłyśmy tego owocu, trudno mieć w tej sytuacji jakiekolwiek odniesienie. Jednak według nas pierwsze skrzypce gra tu pyszna morelka, więc gdyby gujawa była podobna w smaku to można powiedzieć, że czuć oba owoce :P
UsuńPo pierwsze gratuluję zdanych egzaminów, teraz czekam na jakieś pyszne ciacho :-) a po drugie dziwię się, że w takim zdrowym kubeczku jest chemia, po co się pytam. Produkt sojowy, więc dla alergików, ja sama jestem alergiczką i unikam chemicznych dodatków jak mogę. No cóż, nie spróbuję, dzięki :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńNo cóż nie zawsze można mieć wszystko :/ Deserek był dobry ale drugi raz go nie kupimy właśnie głównie ze względu na skład...
Kiedyś jadłem takie coś alprosoya, bardzo smaczne było :-).
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja:) noo faktycznie cena wysoka, ale jak smakuje..:)
OdpowiedzUsuńMagda:)
Wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńGratulacje za egzaminy ;)
OdpowiedzUsuń3,40zł to faktycznie drogo jak na taki deserek :/ Mimo to chętnie bym spróbowała, bo Danonki bardzo często jadłam w dzieciństwie i lubiłam je :)
Dziękujemy :)
UsuńBył to fajny aczkolwiek jednorazowy zakup :)
Pierwszy raz widzę ten deser. Ciekawe czy by mi zasmakował
OdpowiedzUsuńwygląda smacznie! pierwsze widzę!
OdpowiedzUsuńNiestety z morelami się nie polubiłam, więc się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :) Teraz możecie sobie odpocząć piec i szaleć w kuchni :) Zasłużona nagroda ^^
Dziękujemy :* Mamy tyle pomysłów na słodkości, że nie wiemy od czego zacząć :)
UsuńMy bardzo żałujemy, że morelki tak trudno dostać :/
Ale macie genialną łyżeczkę! :D Też chcę :<
OdpowiedzUsuńCo do tych deserków to widywałam je u mnie w PiP wiele razy, ale cena to po prostu masakra! Zdecydowanie nie na Polskie realia :P
W końcu ktoś ją zauważył (do niej jeszcze jest widelczyk) :D Kto powiedział, że takimi sztućcami mogą jeść tylko dzieci?
UsuńDokładnie! Sama kocham takie malutkie dla dzieci <3
UsuńŚwietna łyżeczka, pasuje wam :D
OdpowiedzUsuńWidziałam ten deser, ale nie brałam z powodu niemiłego wspomnienia z innym sojowym deserem. Może kiedyś się odważę.
Teraz to jesteśmy ciekawe jaki to deser sojowy wywołał u Ciebie takie złe wspomnienia :)
UsuńDziewczyny gratulacje tego co już za Wami, a teraz udanego wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :) Na pewno wykorzystamy dobrze ten czas :D
UsuńGratuluję zdanych egzaminów! :) Deserek jak widzę ma plusy i minusy... ja nigdzie u siebie nie widziałam tej firmy...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za ew. eksperymenty z boczniakami ;) sama też sobie obiecałam, że kolejne dla,, sprawdzenia,, zrobię w piekarniku :) pozdrawiam.
Dziękujemy :) Dzisiaj nigdzie boczniaków nie dostałyśmy ale w piątek wybieramy się na małe poszukiwania :P
UsuńDeserek może i smak ma fajny, bo ja też uwielbiam Danonki ale ten skład :(
OdpowiedzUsuńCena też jest duża jak na serek.
Ciekawe chociaż nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMorelowego deseru sojowego nigdy nie jadłem. Może będę miał kiedyś okazję, chociaż tutaj baza sojowa z owocem to 88%, więc udział cukru jest spory. Cena, cóż, jak na realia sklepu ze zdrową żywnością. Czasem można kupić jako deser. Plus jeszcze za brak karagenu i za naturalne aromaty. Ciekawią mnie te enzymy. Macie jakieś informacje?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zjadłyście ten deserek przed grudniem. :)
Gratuluję zdania sesji. :)
Na stronie producenta nigdzie nie znalazłyśmy dokładniejszych informacji na ten temat niż "wybrane enzymy". Sojasun nie jest znana na polskim rynku jak inne marki wegańskie np: Joya, Provamel czy Alpro. Dlatego trudno jest znaleźć jakiekolwiek ważne informacje na jej temat. Karagen musiał być wykluczony jeśli firma chce uchodzić za tą zdrową, jednak te zamiary zepsuli fosforanem :/
UsuńDeserek był zjedzony przed terminem ważności. Musiał jednak odczekać swoje w kolejce aby wyjść na światło dzienne :P
A to ciekawe, co piszecie. W takim razie Provamel i Alpro nie mogą być zakwalifikowane jako zdrowe, bo w niektórych produktach dodają karagen. Z tego co wiem, Alpro ma modyfikowaną skrobię z kukurydzy i tapioki. O firmie Joya nie będę się wypowiadał, bo nie pamiętam, żeby coś z niej kiedyś brał. :)
UsuńJeszcze nie trafiłyśmy na produkty Provamel, które miałyby w sobie karagen (jednak nie miałyśmy ich zbyt wielu). Alpro owszem ma go w sobie i nawet o tym wspominałyśmy przy napoju z tej firmy. Zdrowe zdrowemu nierówne. To zbyt ogólna nazwa aby brać ją sobie do serca. Ostatnia nagonka na karagen wśród eko żywności spowodowała, że firmy zastępują go innym syfem, który mniej się kojarzy ze szkodliwymi działaniami na organizm.
UsuńPodobnie jest z firmą Golden soya i jej napojami, która oprócz używania karagenu, fosforanu, posiadając certyfikat BIO stawia go na równi z certyfikatem nonGMO, do którego w ogóle nie można porównywać. Napoje były jednak uważane za superfood (po wprowadzeniu do Biedronki ich wyjątkowość zmieszała się z ogólnodostępnością i już są pseudo zdrowe dla wszystkich :P).
Te wszystkie produkty są „zdrowe” i „zdrowsze” i w świecie producentów również jest taki podział. Dlatego napisałyśmy, że chce uchodzić za tą „zdrowszą” jednak tego nie sprecyzowałyśmy :)
Nie znam ich - ale nie przepadam za takimi produktami :]
OdpowiedzUsuńPrzerobiłam już tysiące sojowych deserków (jestem wege od 13 lat, także w sklepach zawsze i deserek sobie zafunduję), ale tych nie znałam :)
OdpowiedzUsuńProdukty tej firmy są rzadko spotykane. Częściej można już dostać wyroby z Joya, Provamel czy Alpro. My spotkałyśmy się z nią tylko raz a na stronie producenta można zobaczyć mnóstwo jogurtów, deserów i napojów. Miejmy nadzieję, że o lepszym składzie :P
UsuńNie jadam jogurtów, które w składzie mają cukier, dlatego zawsze wybieram jogurty naturalne. Choć w dalszym ciągu nie próbowałam jogurtu sojowego, to jednak tego bym nie wybrała, a właśnie naturalny. A cena to już całkowicie nie zachęca :(
OdpowiedzUsuńGdybyśmy to my je kupowały to pewnie długo zastanawiałybyśmy się czy je jednak włożyć do koszyka czy nie. Natomiast nasza mama jest aktualnie w fazie kupowania nam wszystkiego co wygląda na zdrowe :P Dobrze, że chociaż smak zrekompensował skład deseru :)
Usuńrzadko sięgam po gotowe owocowe desery lub jogurty. Za taką cenę taki mały kubeczek - nie wiem, czy się skusiłabym...
OdpowiedzUsuńJa, mam uprzedzenie do soi. Kupiłam raz deser i był koszmarny w smaku od tej pory krzywię się na wszystko jest sojowe :{
OdpowiedzUsuńJeżeli pamiętasz jaki to był deser to podaj nam jego nazwę ;) Będziemy wiedziały co omijać na pólkach :)
UsuńSądzimy jednak, że ten deser zasmakowałby nawet Tobie, bo naprawdę dużo nie różnił się od tradycyjnych jogurtów :)
Nie jadłam nigdy sojowego deseru! :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować coś nowego :) Jednak zdecydowanie zainwestuj w coś z lepszym składem :)
UsuńJadłam, jest bardzo smaczny.
OdpowiedzUsuńJa także jestem na zblogowanych. :3
OdpowiedzUsuńA deser bardzo ciekawy. U mnie zazwyczaj wychodzi tak, że sięgam po te mniej zdrowe wersje takich produktów. :x
Wiemy :) Mamy Twój blog w obserwowanych :)
Usuńna szczęście mogę jeść mleko i zajadam się normalnymi jogurtami, ale przyznam, że ciekawi mnie smak takich deserków, tylko ta cena...
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanych egzaminów! U mnie jeszcze tydzień mordęgi :(
OdpowiedzUsuńDeserek mnie nie przekonał, mimo że nigdy nie jadłam sojowego deseru.
Poczekam na propozycje z wyższą notą :D
Dziękujemy :) W takim razie Tobie życzymy powodzenia :)
UsuńMamy taki jeden owocowy jogurt sojowy z większą notą i za jakiś czas na pewno pojawi się na blogu :)
Apetycznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie różne desery, przychodzi mi na myśl od razu monte od którego nie mogę się oderwać, a smak moreli zachęca :) Gratuluję zdanej sesji :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak smakuje, jeszcze nie miałyśmy styczności z tą firmą więc nie możemy się na jej temat wypowiedzieć. Szkoda, że skład nie jest trochę lepszy, za taką cenę można spodziewać się czegoś więcej niż E341 ;) Czekamy na kolejne wpisy!
OdpowiedzUsuńhttp://gangetpolska.blogspot.com/
Musi być pyszniutkie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak smakuje :)
OdpowiedzUsuńA Danonki uwielbiałam szczególnie zamrożone, ach zjadłabym i teraz :)
Fajny deser, wygląda apetycznie, ale z drugiej strony opakowanko takie małe, że chyba zjadłabym dwie łyżeczki i byłoby po wszystkim (to w sumie tak jak z danonkami :)).
OdpowiedzUsuńJak dla mnie trochę za drogi. Wolę kupić już jogurt brzoskwiniowego. I tak nie czuję za bardzo różnicy miedzy tymi owocami :P
OdpowiedzUsuńSandra :)